13.08.2004 :: 18:00
Odwiedziłam dziś ulice pokątną z nadzieją że Hagrid nie wymyśli gryzących książek.Weszłam do kominka powiedziałam Ulica Pokątna i zakręciło mi się w głowie.Nie po raz pierwszy korzystałam z proszku fiuu ale dziśkiepsko się czułam.Nagle wpadłam w jakieś błoto!Poprawka.Jestem przed apteką i siedze w beczce pełnej czegoś lepkiego.SMOCZEGO ŁAJNA!Ludzie stali i śmiali się ze mnie.Byłam na siebie wściekła.Nagle pośród ogulnych chihotów śmignął pomarańczowy strumień. -Czyścioch-rozległ się głos -Uch,dzięki Hermi. -Nie ma sprawy.Chyba będziesz musiała porządnie wyczyścić swoją różdżkę. -Taaa jasne.Zaraz,gdzie ona jest!? -Pewnie wpadła do łajna. -Nieeeee! -Spokojnie.Accio różdżka!Czyścioch! Wyczyszczona różdżka wpadła mi do ręki. -Łał.Nie wiesz gdzie Ron? -Czeka w lodziarni. -Chodźmy tam!-zawołałam ochoczo -A może skorzystamy z okazji i dokupimy składniki do elisirów. -Eee jasne.Sfrajerzyłam się nie?! -Eee...Patrz idzie Ron! -Lili!-zawołał -Cześć, sie masz!?Nie wiesz jakie podręczniki mamy od Hagrida?Wiesz,chcę wiedzieć co mnie czeka. -Spoko są normalne. -Uff.Hej skoczmy do sklepu z Quiditchem! -Extra.Podobno mają jakiś nowy model! -Super! Quiditch był moją pasją.W szkole byłam w nim prawie najlepsza/po Harry